Jest kilka dni w każdym roku, kiedy bardziej niż na co dzień widać podział między nami. Jesteśmy dobrzy my i źli oni. Czasami jesteśmy to my Polacy i oni uchodźcy z Syrii. Czasami jesteśmy to my głosujący na jedną partię i oni głosujący na drugą. Czasami jesteśmy to my z departamentu marketingu i oni z IT. W Dzień Niepodległości jesteśmy to my prawidziwi Polacy i oni prawdziwi Polacy, choć oczywiście każda z grup inaczej rozumie, co to znaczy być prawdziwym Polakiem.
W takie dni też rozmyślam sobie o stereotypach, tożsamości społecznej i kilku pułapkach myślenia, w jakie wpadamy, których rezultatem jest patrzenie na świat przez pryzmat my vs. oni i kompletny brak chęci zrozumienia „ich”.