My vs. oni, czyli o tym dlaczego nasze społeczeństwo i świat są coraz bardziej podzielone

Jest kilka dni w każdym roku, kiedy bardziej niż na co dzień widać podział między nami. Jesteśmy dobrzy my i źli oni. Czasami jesteśmy to my Polacy i oni uchodźcy z Syrii. Czasami jesteśmy to my głosujący na jedną partię i oni głosujący na drugą. Czasami jesteśmy to my z departamentu marketingu i oni z IT. W Dzień Niepodległości jesteśmy to my prawidziwi Polacy i oni prawdziwi Polacy, choć oczywiście każda z grup inaczej rozumie, co to znaczy być prawdziwym Polakiem.

W takie dni też rozmyślam sobie o stereotypach, tożsamości społecznej i kilku pułapkach myślenia, w jakie wpadamy, których rezultatem jest patrzenie na świat przez pryzmat my vs. oni i kompletny brak chęci zrozumienia „ich”.

Teoria tożsamości społecznej

Pod koniec lat 70-tych dwóch psychologów, Henri Tajfel i John Turner, opisało, dlaczego mamy tendencję do dzielenia się w grupy i postrzegania osób, które są w naszej grupie w pozytywnym świetle a tych, którzy należą do innej grupy w negatywnym świetle.

Duża część naszej tożsamości kształtowana jest przez to, do jakich grup należymy – od tego z jakiego kraju pochodzimy, do jakiej klasy społecznej i rodziny należymy, przez to której drużynie piłkarskiej kibicujemy, aż po to, w jakiej firmie pracujemy, jak się odżywiamy i w co się ubieramy. Grupy te są źródłem dumy oraz poczucia własnej wartości, między innymi dlatego, że dają nam poczucie przynależności i poczucia więzi z innymi.

Problem niestety tkwi w tym, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie wystarcza nam, aby nasza samoocena i wizerunek opierały się tylko na tym, że należymy do jakiejś grupy. Aby mieć jeszcze lepsze zdanie o sobie, lubimy dyskryminować te grupy, do których nie należymy: ich.

Dyskryminacja drogą do poprawy własnej samooceny

Aby poprawić swój wizerunek, podbijamy we własnych oczach wizerunek grupy, do której należymy (Polska jest najlepszym krajem na świecie!). A jak nam mało (a kiedy nie jest nam mało…), to zaczynamy dyskryminować inne grupy, bo to czyni nas jeszcze lepszymi (Niemcy i Rosjanie są głupi!).

Według teorii Tajfela, proces ten ma trzy etapy.

Etap 1: Kategoryzacja społeczna

Widzimy świat jako zbiór grup społecznych, a ludzi postrzegamy poprzez kategoryzowanie ich w te grupy. Pięknie to widać, gdy przedstawiamy się obcej osobie. Pierwsze zdanie to zazwyczaj imię oraz informacja o tym, z jakiego kraju pochodzimy, a jeśli jest to też Polak, to z jakiego miasta jesteśmy.

Etap 2: Identyfikacja społeczna

Ponieważ widzimy świat jako różne grupy społeczne, automatycznie identyfikujemy się z niektórymi z nich oraz nie identyfikujemy się z innymi.

Etap 3: Porównanie społeczne

Porównujemy między sobą różne grupy społeczne. W przypadku grup, do których należymy, koncentrujemy się na cechach, które nas łączą. W przypadku grup, do których nie należymy, koncentrujemy się na cechach, które nas różnią.

Gdy ktoś z naszej grupy zrobi coś złego, mamy tendencję do tłumaczenia zachowania czynnikami zewnętrznymi, czyli wpływem sytuacji (Widocznie jej nie pomógł, bo mu się bardzo śpieszyło). Gdy to samo zrobi osoba spoza grupy, tłumaczymy jej zachowanie czynnikami wewnętrznymi (Jest bezduszną, złą osobą).

Paradygmat grupy minimalnej

Badania Tajfela pokazały, że nasza tendencja do postrzegania świata w kategorii my vs. oni jest bardzo silna. Nie trzeba wspólnych doświadczeń, historii, wartości. Nawet ludzie przypadkowo podzieleni na grupy na podstawie mało istotnych cech, takich jak kolor oczu czy rodzaj obrazów, które lubią lub kompletnie przypadkowych rzeczy, jak rzut monetą, już po chwili przejawiali zachowania faworyzujące członków swoich grup i dyskryminujące członków drugiej grupy.

Wygrać z nimi > mieć obiektywnie więcej

Te same badania Tajfela pokazały, że mamy tendencję do maksymalizowania względnej pozycji naszej grupy w stosunku do drugiej grupy, nawet jeśli oznacza to, że będziemy mieli obiektywnie i bezwzględnie mniej. Uczestnicy badań woleli otrzymać mniej, jeśli oznaczało to, że wygrają z drugą grupą, niż otrzymać więcej, ale pozwolić tym samym mieć też więcej drugiej grupie.

Społeczne pułapki myślenia

Jest kilka pułapek myślenia, w jakie wpadamy, które wyjaśniają taką percepcję świata oraz które powstają w jej efekcie.

Pułapka #1: Efekt jednorodności grupy obcej

Jest to tendencja do postrzegania członków grupy obcej jako bardziej do siebie podobnych, niż jest to w rzeczywistości oraz jako bardziej jednorodnych niż członkowie grupy własnej.

W sytuacjach ekstremalnych może skończyć się to tym, że republikanie w USA będą uważać, iż wszyscy Meksykanie to przestępcy, bo skoro gdzieś, kiedyś jedna osoba okradła sklep, to znaczy, że wszyscy oni robią to samo. A na naszym polskim podwórku wszyscy, którzy głosują na PIS to niewyedukowani idioci i moherowe berety, a wszyscy, który głosują na PO to egoistyczne, bogate lemingi. Ponadto wszyscy uchodźcy z Syrii to przecież terroryści i gwałciciele, bo są w większości mężczyznami w wieku 20- lub 30-kilku lat i ktoś gdzieś kiedyś słyszał, że jakaś osoba z Syrii zgwałciła jakąś dziewczynę w Szwecji, a ponadto przecież to kraj muzułmański.

(Drogi Czytelniku, błagam, zauważ sarkazm we wszystkich tych zdaniach!)

Pułapka #2: Stereotypy

Opisane powyżej przykłady to oczywiście znane nam wszystkim dobrze stereotypy, czyli nadmierne uogólnienia, generalizacje i schematy poznawcze, które zostają przyjęte przez jednostkę lub grupy ludzi w wyniku ich własnych obserwacji, przejmowania poglądów innych osób lub wzorców przekazywanych przez społeczeństwo.

Tworzenie takich stereotypów jest naturalną ludzką skłonnością i wbrew pozorom bardzo nam potrzebną, gdyż ma ona na celu redukowanie nadmiaru informacji docierających ze świata. Ponieważ nasz umysł ma ograniczone zasoby mentalne, nie jesteśmy w stanie przetworzyć wszystkich bodźców, jakie do nas spływają. Aby jakoś funkcjonować w świecie, musimy korzystać ze skrótów myślowych i uproszczeń. Problem pojawia się wtedy, gdy nie jesteśmy świadomi tego, że takie stereotypy są pułapkami myślenia i gdy są one bardzo nacechowane emocjonalnie – negatywnie w stosunku do nich i pozytywnie w stosunku do naszej grupy.

Pułapki #3 i #4: Selektywna percepcja i błąd konfirmacji

Gwoździem do trumny całej tej układanki jest selektywna percepcja i idący z nią w parze błąd konfirmacji. Selektywna percepcja to tendencja do niezauważania i szybszego zapominania informacji, które zaprzeczają naszym obecnym wierzeniom i przekonaniom. W efekcie tego, nawet jeśli usłyszymy gdzieś w mediach, czy zobaczymy na ulicy przejaw pozytywnego zachowania jednego z nich, to nie zwrócimy na to uwagi, wyprzemy ten incydent ze świadomości lub jakoś go zracjonalizujemy, na przykład tłumacząc go wpływem wyjątkowej sytuacji.

Błąd konfirmacji to tendencja do preferowania informacji, które potwierdzają nasze wcześniejsze oczekiwania i przekonania, niezależnie od tego, czy informacje te są prawdziwe czy nie. Błąd ten powoduje, że poszukujemy informacji w źródłach, które potwierdzają nasze opinie. A ponieważ nasza obecna rzeczywistość to świat baniek Facebooka i spersonalizowanych rezultatów zapytań w Google’u, to zamyka się tutaj pewne błędne koło, w efekcie którego z roku na rok coraz silniej zaczynamy żyć w świecie my vs. oni, co widać chociażby na scenie politycznej wielu krajów europejskich czy USA.

Zakodowane przez ewolucję w najgłębszych warstwach naszych mózgów

Nasza skłonność do bycia podejrzliwymi i dyskryminowania osób, które postrzegamy jako obce lub „nie takie jak my” jest efektem ewolucji. Kiedyś, gdy ludzie żyli w małych grupach, które rywalizowały między sobą o pożywienie i wodę, takie nastawienie miało sens. Postrzeganie nieznanych ludzi jako potencjalnego zagrożenia, (nie)intencjonalne oczerniania ich i trzymania ich na dystans miało sens z punktu widzenia ochrony zdrowia, życia i bezpieczeństwa.

Świat w jakim żyjemy, zmienił się diametralne przez ostatnie dziesiątki tysięcy lat, a nasze umysły i mózgi w ogóle. Nasze mózgi wciąż mają i równoważą działanie dwóch pierwotnych systemów – ciała migdałowatego i układu mezolimbicznego. Ciało migdałowate odpowiedzialne jest za generowanie poczucia lęku i nieufność w stosunku do rzeczy i ludzi, które mogą stanowić zagrożenie dla naszego przetrwania. Układ mezolimbiczny, z kolei, odpowiedzialny jest za odczuwanie przyjemności, gdy robimy rzeczy, które zwiększają szansę na przetrwanie.

A co zwiększa szansę na nasz przetrwanie? Ludzie z naszej grupy! Co jest zagrożeniem dla naszego zdrowia i życia? Obcy! Dlatego też w interakcjach z osobami, których nie znamy, nasze ciało migdałowate mówi nam, że lepiej się ich bać i trzymać od nich z daleka, w efekcie czego nasz umysł robi wszystko co może, aby te osoby oczernić, uczynić je anonimowymi i nieatrakcyjnymi. Z kolei przynależność do grupy jest ewolucyjnym mechanizmem przetrwania. Zatem nasz układ mezolimbiczny mówi nam, że nasi ludzie to fajna sprawa, w efekcie czego nasz umysł robi wszystko co może, aby osoby te widzieć w jak najlepszym świetle, cieszyć się z tego, że należymy do tej samej paki co oni i nie zauważać różnic między przedstawicielami naszej grupy ani nie widzieć ich słabości.

 

***

 

Co w związku z tym robić, aby wszystkim nam się lepiej żyło i aby ewolucja i irracjonalność nie powodowały niepotrzebnych konfliktów i okazji do dyskryminacji? Zobacz tutaj!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *