Kilka miesięcy temu rozmawiałam z kolegą, który powiedział mi, że przestał u siebie w firmie używać słowa „problem”. Miał wrażenie, że jest ono demotywujące dla pracowników i wówczas mniej efektywnie szukają rozwiązań. Zamiast tego, zaczął używać słowa „wyzwanie”.
Moja pierwsza reakcja na tego typu słowne zagrywki, po latach spędzonych na korpo-wykładach o tym, aby nie mówić przed panem prezesem A tylko B i nie C tylko D, to „co za korporacyjny bullshit”. Krowa to krowa, w końcu, niezależnie od tego, czy będziemy ją nazywać krową czy koniem. A jednak nie. Rozmowa potoczyła się dalej i szybko przeszliśmy do zastanawiania się, czy są lepsze słowa, które motywują nas do szukania rozwiązań, raczej niż do opłakiwania stanu obecnego. Problem. Wyzwanie. Komplikacja. Zagwoztka. Dylemat. Przeszkoda. Bolączka. Kanał. Pasztet. Kwiatek. Klops.
Każde z tych słów powoduje inne odczucia, inny poziom ciekawości i motywacji do zrozumienia problemu i poszukiwania rozwiązania. Piękny przykład na to, jak małe zmiany mogą mieć duży efekt.
Ostatnio temat do mnie wrócił i przypomniała mi się typologia Russela Ackoffa, która opisuje trzy rodzaje takich sytuacji.
Łamigłówka
Łamigłówka (puzzle) to sytuacja, która ma jasno określony problem oraz jedno właściwe rozwiązanie. Łamigłówki są proste, bo wiadomo, gdzie tkwi problem i wiadomo, że jest (zazwyczaj) jedno, obiektywnie dobre rozwiązanie. Przykładem łamigłówki może być znalezienie najtańszego biletu na lot z Warszawy do Hiszpanii na wakacje albo wyliczenie rocznego zysku firmy.
Problem
Problem (problem) to sytuacja, w której wiadomo, co i dlaczego dokładnie jest nie tak, ale nie wiadomo, jakie są rozwiązania. Problemy są nieco bardziej złożone, gdyż trzeba wypracować rozwiązania i wybrać jedno, najlepsze, w sytuacji braku obiektywnych, rzetelnych lub niezawodnych sposobów ich oceny. Wybór ten jest zatem często subiektywny i wymaga negocjacji. Który rodzaj odnawialnej energii jest najlepszy? Jaki nowy produkt wprowadzić na rynek?
Bajzel
Bajzel (mess) to sytuacja, w której nie wiadomo, co się w ogóle dzieje. Kwestia jest złożona i nie jest dobrze sformułowana ani zdefiniowana. Mówiąc wprost, nie wiadomo nawet gdzie tkwi problem. Problem z bajzlem jest taki, że jest to problem, w którym jest problem, bo jest bajzel. Co zrobić z badaniami nad modyfikacjami genetycznymi ludzi i klonowaniem? Co z tymi robotami, które niedługo przejmą naszą pracę? Co i dlaczego się tak właściwie dzieje w Syrii?
Dlaczego to wszystko ma znaczenie?
Po pierwsze dlatego, że zanim zabierzemy się za szukanie rozwiązania, trzeba wiedzieć, z czym mamy do czynienia.
Jednym z największych błędów, jakie można popełnić to spojrzeć na bajzel, wyciąć z niego tylko kawałek i zacząć traktować go jako problem, a następnie próbować rozwiązać go jako łamigłówkę.
Efektem niezrozumienia z czym dokładnie mamy do czynienia często jest bezpodstawne obwinianie jednej rzeczy (osoby, zdarzenia, …) za powstanie problemu, przywiązanie się do jednego rozwiązania, oczernianie „winowajcy”, ślepota i owczy pęd. Czy rzeczywiście cukier jest głównym i jedynym powodem obecnej epidemii otyłości, skoro nie wiemy nawet do końca, jak działa metabolizm, jak i dlaczego ludzie tyją i chudną?
Po drugie, typologia ta wyznacza kroki, jakie należy podjąć, aby rozwiązać problem. Wiedząc, z którym z rodzajów problemów mamy do czynienia, wiemy też, na czym należy się skupić – na próbie zrozumienia problemu, na ocenie potencjalnych rozwiązań czy na szukaniu jednego, najlepszego rozwiązania.
Po trzecie, wracając do naszej rozmowy z Jackiem, która zainicjowała te rozważania, słowa mają znaczenie. Mają znaczenie dlatego, że pomagają nam zrozumieć w jakiej sytuacji się znajdujemy i, w związku z tym, co należy zrobić. Ale dlatego też, że mają znaczenie, może nie warto szukać jednego, idealnego słowa, które zastąpi kilka innych? Może lepiej jest być elastycznym i dostosowywać język do sytuacji?