Jak wygląda idealny problem? Problem, który jest właściwie niemożliwy do rozwiązania, ponieważ ma takie cechy, z którymi umysł ludzki sobie nie radzi?
Problem ten wygląda dokładnie tak, jak ocieplenie globalne.
Jak wygląda idealny problem? Problem, który jest właściwie niemożliwy do rozwiązania, ponieważ ma takie cechy, z którymi umysł ludzki sobie nie radzi?
Problem ten wygląda dokładnie tak, jak ocieplenie globalne.
Kilka miesięcy temu rozmawiałam z kolegą, który powiedział mi, że przestał u siebie w firmie używać słowa „problem”. Miał wrażenie, że jest ono demotywujące dla pracowników i wówczas mniej efektywnie szukają rozwiązań. Zamiast tego, zaczął używać słowa „wyzwanie”.
Moja pierwsza reakcja na tego typu słowne zagrywki, po latach spędzonych na korpo-wykładach o tym, aby nie mówić przed panem prezesem A tylko B i nie C tylko D, to „co za korporacyjny bullshit”. Krowa to krowa, w końcu, niezależnie od tego, czy będziemy ją nazywać krową czy koniem. A jednak nie. Rozmowa potoczyła się dalej i szybko przeszliśmy do zastanawiania się, czy są lepsze słowa, które motywują nas do szukania rozwiązań, raczej niż do opłakiwania stanu obecnego. Problem. Wyzwanie. Komplikacja. Zagwoztka. Dylemat. Przeszkoda. Bolączka. Kanał. Pasztet. Kwiatek. Klops.
Każde z tych słów powoduje inne odczucia, inny poziom ciekawości i motywacji do zrozumienia problemu i poszukiwania rozwiązania. Piękny przykład na to, jak małe zmiany mogą mieć duży efekt.